28. A weź

 

Kiedy jeszcze była moda na kwejka (Gimbazjum? LO?), popularny był taki obrazek ludzika z  ogromną rozpaczą wypisaną na twarzy i podpisem : ,,To uczucie, gdy kończysz niesamowitą książkę i nie wiesz co zrobić dalej ze swoim życiem".

  Mam podobnie, ale w moim przypadku nie chodzi o książkę- nie tym razem (ale zdarzało się, oj zdarzało...aż za często). Wkładam rękę do kieszeni w poszukiwaniu pęku kluczy, a tam pojedynczy, z breloczkiem. Wstaję rano i widzę szare podwórko zamiast malinowych murów kamienic starówki. Sięgam po nuty i widzę groch z kapustą zamiast logicznej całości. Mam wrażenie, że moja dotychczasowa wiedza, to wszystko czego uczyłam się o muzyce, to jakaś kpina. Czuję się, jak kilkuletnia, Wiki która dostała bajecznie kolorową i błyszczącą suknię . W zachwycie wybiegłam w niej do rodziny, ale zamiast ochów i achów, przywitały mnie chichoty i parski- przywdziałam suknię księżniczki w której występowała kiedyś kuzynka. Czułam się głupio, było mi wstyd.
  Teraz nie jest mi głupio ani wstyd.Wręcz przeciwnie. Czuję, jakby ktoś nałożył mi na nos okulary. Jakbym wreszcie zaczęła widzieć wyraźniej, wiedzieć w i ę c e j, Tylko, że ta wiedza i świadomość, do czegoś zobowiązują, nie mogę się ich wyprzeć, Jednak nie wiem, jak sobie z tym poradzić, Gdzie znaleść ujście dla tej chęci i zapału, jak je dobrze poprowadzić? Nie wiem. Jestem w kropce. Chyba czas na jakieś zmiany.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Blogger templates

Popular Posts