26. Przewiercę się na wylot i przeżuję jak orbit, czyli co internet + social media uczyniły z naszą prywatnością.


-Sekator ma nową laskę- oświadczyła grobowym głosem jedna z moich najlepszych kumpeli, nazwijmy ją Anomalią (w skrócie: Aną), po czym opadła z wdziękiem worka ziemniaków na moje posłane kocykiem z Hello Kitty akademikowe łóżko.

-Skąd wiesz?- byłam autentycznie zdumiona- Przecież wyrzuciliście się nawzajem ze znajomych...a po Twoich telefonach dwie soboty temu chyba nawet Cię zablokował...
-Wiem, wiem ! - przerwała mi niecierpliwie- Ale mamy wspólnych znajomych na fejsie.
-Niby kogo?- zmarszczyłam brwi.
-No mam znajomych, którzy mają jego znajomych, rozumiesz?- Ana tłumaczyła mi cierpliwie, jak małemu dziecku- Weszłam na profil Huberta, który został oznaczony na zdjęciu z ostatniej imprezy...
-I tam był też Sekator ze swoim nowym Bluszczykiem?- wtrąciłam z nadzieją, że oto dotarłyśmy po nitce do kłębka.
-Nie!- prychnęła Ana- Daj mi skończyć! No i na tej imprezie był Patryk który jest kumplem jego brata...Adama....
-Mhm...-mruknęłam tylko, próbując zapamiętać schemat.
-No i kliknęłam w Patryka i Patryk rzucił zdjęcie z jakiegoś piwa u Sekatora w domu...
-I tam był...?- zaczęłam znów z nadzieją, ale Ana tylko machnęła ręką.
-No i chłopacy tam siedzą sobie przy stole, jakieś laski, jacyś faceci...
-I wśród nich...?
-Nie! Ale w komentarzach jedna z dziewczyn rzucała jakimiś tekstami których nie rozumiałam. I on jej odpowiadal i tego też nie rozumiałam. No to w nią klinęłam...i tam miała fotę z Adamem i Sekatorem....pijani w trzy bramy...ale wieszała się na Adamie.....
-I...?- poczułam się bezradna.
-No i inna dziewczyna rzuciła w komentarzach coś o krwi, genach, takie tam pranie dranie w banie...ale jakieś buziaczki, serduszka. No to w nią kliknęłam...
-I...?- rzuciłam już lekko zniecierpliwiona.
-No i wchodzę na jej profil, foty wszystkie z ręki, także pustak jak nie wiem, jeden wyraz twarzy ale profil trochę poblokwany...ale....
-Ale...?!
-Ale...wszystkie nowe zdjęcia polubił Sekator...i ostatnie miejsce zameldowania to ,,Pod Zieloną Kaczką z Rożna"... z uzytkownikiem Sekator Nierdzewny....
-...?
-Tam mnie zawsze zabieeeeeeeeeeeeeerał...- zakończyła Ana i chlusnęła fontanną łez w moje jaśki.
Widząc jej autentyczne nieszczęście, porzuciłam swą skołowaną oraz zniecierpliwioną przydługim wywodem przemową postawę i jęłam ją podnosić na duchu. Gdy już trochę się uspokoiła i pocieszyła moją paczką Schoco Bons na czarną godzinę, uderzyło mnie to jak wiele rzeczy można się dowiedzieć o nas z internetu. Niby wiedziałam to już wcześniej, ale schemat działania Any, od osoby, do osby, od like'a przez komentarz, od zdjęcia do zameldowania....i można dowiedzieć się całej masy rzeczy o rzeszy osób....



No dobra. Przyznam się, że nie jestem lepsza. W prawdzie ominęła mnie przyjemność przetrząsania aktualnego życia osobistego moich byłych, ale jak coś mnie zaintryguje, coś nie będzi dawało mi spokoju...to przekopie cały internet i znadję wszystkie, wszystkie szczegóły jakie tylko są.
Z racji tego, że wyszukuję festiwale, konkursy, imprezy itp, mam w tym już niemałe doświadcznie. Czasem jedna wzmianka, jeden wpis, pozornie nieistotne, moga być drogą do znalezienia naprawdę intersujących i obiecujących wydarzeń. A że przy okazji zgłębie czyjeś życie osobiste? Taki ,,bonus".
Przykłąd: znajoma miała koleżankę, której niecierpiała. Tak się złożyło, że ta nielubiana dziewczyna była zaangażowana w projekty, które interesowały także mnie :D. Jako, że była bardzo aktywna w internecie (prowadziła bloga, udzielała się na facebook'u), przeglądając jej wpisy w poszukiwaniu interesujących mnie danych (znalazłam wszystkie, hahaha !) dowiedziałam się gdzie robiła osiemnastkę, dokąd jedzie na wakacje, jak mówi do swojego chłopaka a nawet zauważyłam, że codziennie nosi taki sam wisiorek.

I tak się złożyło, że poznałyśmy się w prawdziwym świecie. Kompletny przypadek no ale...zdarza się. Szczególnie jak ludzi łączy pasja i / lub profesja. Dobrze nam się gadalo, tak dobrze, że nieopatrznie palnęłam:
-A co sądzisz o Klubie X? Dobrze zorganizowali Twoją osiemnastkę?

Odpowiedzią był zszokowany wytrzeszcz. No bo jak to, nieznajoma dziewczyna pyta ją o miejsce imprezy która odbyła się ponad rok wcześniej....o której tylko wspomniała w jednym z postów....
Poczułam się jak stalker. Oczywiście przebąknęłam o wspólnej znajomej i sprawa się nie wydała, ale było mi naprawdę dziwnie.

Podsumowując...wiem sporo o ludziach, I tych znanych mi osobiście i nie. Raczej wiem z przypadku niż chęci posiadania tej wiedzy ale...faktem jest, że coraz mniej zważamy na prywatność. Sama nie świecę tutaj przykładem, jednak dopiero rozmowa z Aną uptrzyomniła mi, że wiedzę o mnie mogą wykorzystać też ludzie nie tak bardzo mi życzliwi...w przerózny sposób...więc może...czas trochę przystopowac?


PS CO do zdjęć- widnieje na nich moja kilkunastoletnia osoba...przekopując komputer trafiłam na takie oto znaleziska i próbuję się na nich rozpoznać ale przyznam, że łatwo nie jest.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Blogger templates

Popular Posts