23. Nie wiem co jest smutniejsze (Bydgoszcz)

  Byliście kiedyś w Bydgoszczy? Mieszkam tu już czwarty rok. Nie wiedziałam o niej zbyt wiele, tylko tylko, że bliskie położenie bajkowego, zabytkowego Torunia, nie poprawia wizerunku Bydgoszczy.

  Zdania są podzielone; nie można odmówić uroku ulicy Gdańskiej, dzielnicy muzycznej (mam przyjemność w niej mieszkać :D), bulwarom, Wyspie Młyńskiej, uliczkom na starówce czy też parkom, zalewowi w centrum miasta, fordońskim ,,górkom". Ale tak dodając jedno do drugiego, mamy miasto bardzo niejednorodne: wymuskane kamieniczki sąsiadują z sypiącymi się, niegdyś przepięknymi i okazałymi budynkami, bezdomni snują się po zapuszczonych podwórkach tuż przy eleganckich cukierniach, gołębi trup nierzadko ściele ulice po których przemykają elegancko ubrane kobiety i nie mniej dostojni panowie, spieszący do pracy w garsonkach i garniturach,



















Dziwne miasto.

Ale to nie na jego wyglądzie chciałabym się skupić. Ostatnio spacerując ul. Długą (kolejne urokliwe miejsce) uderzył mnie pewien paradoks. Częśc przepięknych kamienic starannie odnowiono i urządzono w nich kawiarnie, cukiernie, lokale; wszystkie inne , każda z pomysłem, Widać, ze właściciele bardzo starali się o unikalny klimat swoich knajpek, wystrój i oferowane menu- świetne, oryginalne a ceny nie zwalają z nóg, W pierwszej chwili bardzo ucieszyła mnie ta inicjatywa. Uwielbiam byc w miejscach gdzie są ludzie, czerpię z tego niesamowitą przyjemność, nie muszę nawet ich znać, rozmawiać z nimi- wystarczy, ze po prostu przebywam wsród...no właśnie. Ludzi. Ludzi których nie ma. Kawiarnie kuszą szyldami, promocjami, pięknym wystrojem i ponętnym zapachem, ale ludzi brak. Zaglądam przez szyby i widzę pustkę. W jednym miejscu, drugim, trzecim, czwartym. Aż mialam ochotę zagadać do przechodniów, czy nie mają ochoty usiąść na moment i wypic kawę? Z drugiej strony...wiem, ze wiele osob na to nie stac.

Szłam dalej i tak mijałam piękne lokale na przemian z walącymi się ruderami. Pod kozuchem kurzu i brudu umialam jeszcze dostrzec pięknie rzeźbione fasady, nadkruszone balkony dalej ozdobione były wymyslnymi, kwiatowymi ornamentami a zwieńczenia okień w postaci kunsztownych gzymsów dalej wzbudzały podziw- choc większość osób mijała zniszczone budynki z wyraźną niechęcia, jakby ze wstydem, ze oto takie zniszczone i brudne rudery szpecą urok klimatycznej ulicy.

I szłam sobie myśląc, ze nie wiem co bardziej mnie smuci: to odpuszczenie sobie zabytkowych kamienic, i pozwolenie na ich niszczenie czy te piękne, nowe lokale, stworzone przez ludzi z pasją i chęcia i fakt, ze przechodnie mijają je obojętnie, nie chcąc (bądź nie mogąc) zatrzymać się w nich nawet na moment.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Blogger templates

Popular Posts